*Liam*
Dźwięk budzika wdarł się brutalnie do mojego snu i sprowadził mnie do rzeczywistości. Wyłączając go spojrzałem na zegarek, który wskazywał 7. Rzuciłem się z powrotem na poduszki. Kolejny dzień. Trzeci, odkąd ostatnio rozmawiałem ze Scarlette. Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Podobał mi się jej sposób bycia. Nie była jedną z tych słodkich dziewczynek, o które trzeba się troszczyć na każdym kroku, wręcz przeciwnie, buntowała się przy każdym opiekuńczym geście. Nikt nie mógł jej powiedzieć co ma robić, zawsze zrobi na odwrót. No i była tak samo uparta jak ja, w sumie była moją damską wersją. Ale to nie oznacza, że ja pierwszy się do niej odezwę. Mimo wszystko nie powinna podsłuchiwać, tym razem nie chodziło o nic ważnego, ale kto wie co by usłyszała kolejnym razem? Mam swoje tajemnice i niech tak pozostanie. Ona nie rozumie tego co się wokół nas dzieje, żyje w innym świecie. Może to i lepiej.
Westchnąłem i przetarłem dłońmi twarz. Muszę się zbierać, bo nie zdążę, a wtedy będę miał problem. Wstałem i zacząłem się ogarniać i już po kilkunastu minutach zszedłem na dół. W kuchni spotkałem Louis'ego i Nialla. Gdy blondyn odwrócił się na chwilę zabrałem mu jedną z kanapek, za co dostałem od niego w ramię.
-Wybaczę ci tylko dlatego, że znowu pewnie się spieszysz do niej.
Dokończyłem kanapkę i ruszyłem do wyjścia.
-Może byś w końcu się do niej odezwał?- Niall ciągle nie dawał mi z tym spokoju.
-Nie i odpuść w końcu.- rzuciłem wychodząc. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem trzeci dzień z rzędu w tym samym kierunku.
Zaraz po tym gdy Scarlette i Isabelle odjechały pokłóciłem się z Charlotte. Nie interesowały mnie jej propozycje. Nie miała nic do zaoferowania w zamian co by mnie interesowało. Nie obyło się oczywiście bez dramatów, była w nich mistrzynią. Znała już trochę moje życie i straszyła, że pójdzie do moich wrogów i wtedy pożałuję, ale tak naprawdę, dobrze wiedziałem, że za bardzo się ich boi. Była wyszczekana tylko gdy kogoś znała, na moje nieszczęście wszystkie jej wady zauważam dopiero teraz. Tak czy inaczej odprawiłem ją, przez co odeszła bardzo wkurzona. Miałem teraz ważniejsze rzeczy na głowie.
Na drugi dzień gdy już ochłonąłem zrobiłem małe "śledztwo". Dowiedziałem się podstawowych rzeczy o blondynce, a później porozmawiałem trochę z ich przewodniczką. Uśmiechnąłem się pod nosem. Zadziwiające jak łatwo można się dowiedzieć, tego czego chcesz gdy tylko wiesz jakie pytania zadawać. Dzięki takim zdolnościom znałem cały program wycieczki i mogłem swobodnie pilnować jej z ukrycia.
Na drugi dzień gdy już ochłonąłem zrobiłem małe "śledztwo". Dowiedziałem się podstawowych rzeczy o blondynce, a później porozmawiałem trochę z ich przewodniczką. Uśmiechnąłem się pod nosem. Zadziwiające jak łatwo można się dowiedzieć, tego czego chcesz gdy tylko wiesz jakie pytania zadawać. Dzięki takim zdolnościom znałem cały program wycieczki i mogłem swobodnie pilnować jej z ukrycia.
Sam do końca nie rozumiałem co się ze mną działo. Wiem tylko, że nie mogłem dopuścić, żeby coś jej się stało. Dopóki była w Londynie Donavan mógł ją w każdej chwili dopaść. Nie chciałem, żeby mnie zobaczyła, bo wtedy wyszłoby na to, że odpuściłem. Ja nigdy nie przegrywam. Dziś był już ostatni dzień ich pobytu tutaj. Sam nie wiedziałem czy się z tego powodu cieszę czy raczej nie.
Dziś został "nam" spacer po ogrodach Kensington, godzina wolnego i powrót do hotelu. Przyglądałem się jak Scarlette kupuje pamiątki na jednym z wielu stoisk. Powstrzymałem chęć zabicia sprzedawcy, który był zdecydowanie za bardzo miły dla niej. Widziałem jak na nią patrzył i to mnie tak denerwowało.
W końcu wyszły stamtąd i cała grupa udała się do hotelu. Miałem ponad godzinę wolnego, wtedy mieli wyruszyć autokarem z powrotem do Manchesteru.
Przez te trzy dni nie wydarzyło się nic podejrzanego. Może w końcu dał sobie spokój? A może dalej leczył rany? Szczerze liczyłem, że bardzo cierpiał. Jednak dobrze wiedziałem, że to jeszcze nie koniec, czekało nas jeszcze starcie. Może na razie nie rozstrzygające, ale będzie coraz bardziej ostro. To było pewne. Więc chyba czas odnowić stare kontakty, kiedy jeszcze tamten nie może za bardzo działać.
Po godzinie, która dłużyła mi się niemiłosiernie uczestnicy wycieczki powoli zaczęli wychodzić z hotelu. Pakowali walizki, robili ostatnie zdjęcia, wsiadali do autokaru. Byli tacy zachwyceni Londynem, jednak nawet nie wiedzieli, że tak naprawdę widzieli tylko niewielką część miasta. Oczywiście Isabelle, Scarlette i Anne wyszły na samym końcu. Wręcz wybiegły z hotelu i wskoczyły do autokaru, który po chwili ruszył. To koniec. Mogę wracać do dawnego życia.
Dziś został "nam" spacer po ogrodach Kensington, godzina wolnego i powrót do hotelu. Przyglądałem się jak Scarlette kupuje pamiątki na jednym z wielu stoisk. Powstrzymałem chęć zabicia sprzedawcy, który był zdecydowanie za bardzo miły dla niej. Widziałem jak na nią patrzył i to mnie tak denerwowało.
W końcu wyszły stamtąd i cała grupa udała się do hotelu. Miałem ponad godzinę wolnego, wtedy mieli wyruszyć autokarem z powrotem do Manchesteru.
Przez te trzy dni nie wydarzyło się nic podejrzanego. Może w końcu dał sobie spokój? A może dalej leczył rany? Szczerze liczyłem, że bardzo cierpiał. Jednak dobrze wiedziałem, że to jeszcze nie koniec, czekało nas jeszcze starcie. Może na razie nie rozstrzygające, ale będzie coraz bardziej ostro. To było pewne. Więc chyba czas odnowić stare kontakty, kiedy jeszcze tamten nie może za bardzo działać.
Po godzinie, która dłużyła mi się niemiłosiernie uczestnicy wycieczki powoli zaczęli wychodzić z hotelu. Pakowali walizki, robili ostatnie zdjęcia, wsiadali do autokaru. Byli tacy zachwyceni Londynem, jednak nawet nie wiedzieli, że tak naprawdę widzieli tylko niewielką część miasta. Oczywiście Isabelle, Scarlette i Anne wyszły na samym końcu. Wręcz wybiegły z hotelu i wskoczyły do autokaru, który po chwili ruszył. To koniec. Mogę wracać do dawnego życia.
*Scarlette*
W biegu wrzucałam ostatnie rzeczy do walizki. Znowu wszystko na ostatnią chwilę. Wczoraj zamiast się pakować rozmawiałyśmy do późna. Usiadłam na moim bagażu i zaczęłam go zasuwać, co nie było łatwe. Chyba jednak przesadziłam z zakupami. Tak wyglądały moje ostatnie trzy dni. Cały czas byłam w biegu, co w sumie było dobre, bo nie miałam czasu na niepotrzebne myśli. Londyn był cudownym miastem, więc cieszyłam się, że chociaż ten pozostały nam czas prawidłowo wykorzystałyśmy. Niby było to zwykłe zwiedzanie, ale jednak ta normalność po ostatnich wydarzeniach działała zdecydowanie na korzyść.
-Scarlette, rusz ten swój tyłek i schodź na dół, wszyscy już czekają!
Głos Izzy sprowadził mnie na ziemię i zdałam sobie sprawę, że siedzę na walizce bezmyślnie wpatrując się w okno. Szybko wstałam i wręcz zbiegłam po schodach na dół. Wrzuciłam bagaż do luku i wsiadłam na swoje miejsce. Po kilku minutach ruszyliśmy. Zauważyłam, że nasza przewodniczka zerkała na mnie kilka razy, ale to pewnie przez moją wcześniejszą "chorobę" i to spóźnienie teraz. Nieważne. Powoli włączyliśmy się w ruch uliczny. Nie spodziewałam się, że tyle mnie spotka w tym mieście. Nie wiem co o tym myśleć, ale to już nie ma znaczenia. Liam nie odzywał się od czasu naszej kłótni. Pewnie był zajęty kochaną Charlotte. Na myśl o niej skrzywiłam się. Miałam natłok myśli w głowie, które skumulowały się przez ten czas, w którym ich unikałam. Tak czy inaczej teraz to już koniec. Zostawiliśmy za sobą Londyn i wszystko co nas tu spotkało. Spojrzałam na Izzy, a ta uśmiechnęła się do mnie jakby smutno. Czyżby żałowała? Możliwe. Czy ja żałuję? Nie wiem. Teraz niczego nie jestem pewna. Jednak wracam do domu, gdzie wszystko będzie po staremu. To co tu się stało, zostanie tajemnicą tego miasta.
*Liam*
Po 4 godzinach w końcu wróciłem do domu. Rzuciłem kluczyki na stolik i rozłożyłem się wygodnie w fotelu. Skupiając wzrok na filmie, który akurat leciał w telewizji.
-Bez zmian? - zapytał Zayn, nie patrząc na mnie.
-Wszystko w porządku.- odpowiedziałem i starałem się wciągną w fabułę. Słaby film akcji. Tak nie wygląda prawdziwa walka. Główny bohater to frajer. Już dawno by zginął.
Miałem podły nastrój i nie wiem jaki był tego powód.
Wstałem z fotela i ruszyłem bez słowa na naszą prywatną siłownie, która znajdowała się obok garażów. Podszedłem do worka treningowego i zacząłem w niego uderzać z całych sił. Nawet się nie przebrałem w dresy ani nie założyłem rękawic. Tak wyładowywałem złość, dodatkowy plus był taki, że przy okazji ćwiczyłem. Same korzyści. Nakręcałem się myślami o Donavanie, co dodało mi więcej sił. Miałem dobrą kondycję, ale przy takim tempie już po około 30 minutach byłem zmęczony i cały spocony.
Pozbyłem się frustracji, ale zły humor dalej pozostał. Udałem się na górę do łazienki po drodze zgarniając swoje rzeczy. Wziąłem szybki prysznic i wróciłem do salonu. Zauważyłem, że został tam tylko Louis i Zayn. Nie miałem ochoty na rozmowy, więc siedzieliśmy w ciszą. Nagle z zamyśleń wyrwał nas dzwoniący telefon. Niechętnie wyciągnąłem smartfona z kieszeni i odebrałem połączenie.
-Wiesz Liam, Scarlette wygląda świetnie w niebieskim. Już rozumiem czemu tak jej pilnowałeś. No i chciałem ci jeszcze powiedzieć, że ma bardzo przytulny pokój.
Zmarłem. W tamtej chwili pierwszy raz od wielu lat znowu ukuł mnie strach.
Miałem podły nastrój i nie wiem jaki był tego powód.
Wstałem z fotela i ruszyłem bez słowa na naszą prywatną siłownie, która znajdowała się obok garażów. Podszedłem do worka treningowego i zacząłem w niego uderzać z całych sił. Nawet się nie przebrałem w dresy ani nie założyłem rękawic. Tak wyładowywałem złość, dodatkowy plus był taki, że przy okazji ćwiczyłem. Same korzyści. Nakręcałem się myślami o Donavanie, co dodało mi więcej sił. Miałem dobrą kondycję, ale przy takim tempie już po około 30 minutach byłem zmęczony i cały spocony.
Pozbyłem się frustracji, ale zły humor dalej pozostał. Udałem się na górę do łazienki po drodze zgarniając swoje rzeczy. Wziąłem szybki prysznic i wróciłem do salonu. Zauważyłem, że został tam tylko Louis i Zayn. Nie miałem ochoty na rozmowy, więc siedzieliśmy w ciszą. Nagle z zamyśleń wyrwał nas dzwoniący telefon. Niechętnie wyciągnąłem smartfona z kieszeni i odebrałem połączenie.
-Wiesz Liam, Scarlette wygląda świetnie w niebieskim. Już rozumiem czemu tak jej pilnowałeś. No i chciałem ci jeszcze powiedzieć, że ma bardzo przytulny pokój.
Zmarłem. W tamtej chwili pierwszy raz od wielu lat znowu ukuł mnie strach.
***
Chciałam podziękować osobom, które regularnie komentują, to naprawdę bardzo motywuje. Dziękuje wam kochani xx
AHFUDAWDWDBASYCUYDGYSAGDYAFSDTFASDGASHGFYA!!!!! *oooo* <333 SUPER, ZAJE , PISZ WIĘCEJ BO NIE WYROBIE <3
OdpowiedzUsuńHNOUHFESFRFDRFGDDEUIODG!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńA teraz czas na normalne słowa:
Dla mnie Liam i Scarlette zachowują się jak małe dzieci. Pokłócili się, oboje chcą się pogodzić (chociaż może jeszcze o tym nie wiedzą), ale żadne nie wyciągnie pierwsze ręki, bo przegra. Liamowi tak bardzo zależy na Scarlett, aww! Nie mogłam się nie uśmiechnąć, jak jej pilnował, żeby nic się jej nie stało i jeszcze był taki zazdrosny o tego sprzedawcę. Przy okazji, niech nie udaje, że nie wie, dlaczego ma taki zły humor. Już za nią tęsknisz, chłopie, i tyle! Na końcówce dosłownie stanęło mi serce. Mam nadzieję, że Payne dorwie Donavana, zanim ten coś jej zrobi! Błagam o następny rozdział!! xxx @ssalems
Ja nadal uważam, że to jest świetne. :) Tak się rozkręca, że nie mogę się już doczekać następnego. :D Nie ma się nawet do czego przyczepić. xd Jest KDGSDFGRNMDJGLKEWSDL! <3
OdpowiedzUsuń@Olka_Payne29
O Boże chcę kolejny rozdział i to szybko <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńKolejny rozdział, proszę!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny *.* świetne zakończenie! :D
OdpowiedzUsuńJejku nie chce zeby cos sie stalo Scarlette. Liam bylby zalamany. Oni razem sa tacy slodcy. Mam nadzieje ze sie jeszcze spotkaja. A i mnie sie zdaje ze przy tym jak zszedl do kuchni i ujrzal to powinno byc chyba Louisa i Nialla a nie Louis'ego ale to tylko moje spostrzezenie. I w jednym fragmecie powino byc niej a jest nie
OdpowiedzUsuńOmfg, ej ja przez cały rozdział byłam zrozpaczona, bo to nie może się tak skończyć, że oni się tak po prostu rozejdą czy coś... nie nie nie nie nie ! Oni muszą być razem i już ! :)
OdpowiedzUsuńAle ta końcówka znowu podniosła mnie na duchu i już teraz wiem na pewno, że Liaś będzie jeszcze moooocno walczył i chronił Scarlette ♥
Świetny rozdział i czekam na rozwój wydarzeń kochana xx /@Dupa_Horanaa
Boooze genialny bloog. Nadrobiłam wszystkie rozdziały i widzę, że uwielbiasz utrudniać życie swoim bohaterom. Jestem ciekawa co teraz zrobi Liam... Mam nadzieję że dowiem sie tego w nastepnym rozdziale.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie i-love-my-life-33.blogspot. com/
Zoey
GENIALNY BLOG! Dzisiaj zaczęłam czytać i w 2 i pół godziny wszystko nadrobiłam!! Genialny jest, powtórzę się! Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału!! Pisz tak dalej! Uwielbiam Twój styl pisania. Zazdroszczę talentu!
OdpowiedzUsuńZAJEBISTYYY <3
OdpowiedzUsuńkurwaa w 1,5 h przeczytana całość.\
Awwww mam nadzieje że Scarlette & Liam będą razem. i że Liam uraruje ją przed Donavana. Chuj jebany z niego. Hahhahahahaah. :D
a teraz doooooooooobranoc. :* jutro szkoła.. gahhh. :/
mój tt @luvmyniallers
informuj o rozdziałkach jak możesz. <3
kocham <3
Zajee *-*
OdpowiedzUsuń*_*
OdpowiedzUsuń